poniedziałek, 10 marca 2008

spiesz się powoli.

Już dawno zauważyłam, że we wszelkiego rodzaju urzędach, czy bankach udziela się pracownikom leniwa atmosfera miasta i bardzo spokojny- by nie rzecz powolny- tryb życia.
No, ale dzisiejsza sytuacja przerosła moje najśmielsze oczekiwania!I do końca życia będę żałować, że nie miałam przy sobie aparatu.Film byłby pierwszoligowy!
A scenka wyglądała mniej więcej tak (choć obawiam się, że słowami oddać się tego nie da):
Wchodzę do banku, biorę numerek, patrzę- wszystkie okienka czynne (ale nie wiedzieć czemu, tylko przy dwóch obsługiwani są klienci), przede mną 1 osoba, więc myślę- będzie szybko.
Ale gdzie tam!Przez następne 15 minut:
-pani nr 1 usilnie wpatruje się w monitor, i udaje, że jest bardzo zajęta (i będzie tak udawała do samego końca).
-pani nr 2 wychodzi i już nie wraca, prawdopodobnie przeraża ją ustawiająca się za mną kolejka.
-pan nr 3 dosyć długo obsługuje dziewczynę, która stała przede mną, potem również zniknie w czeluściach banku i pojawi się dopiero pod koniec akcji.
-pani nr 4 również obsługuje klienta, ku mojej wielkiej radości nie znika, więc stoję w gotowości, że to już moja kolej, ale oto w tym samym momencie, ni stąd ni zowąd, przebiega mi przed nosem mały kundelek, i jako że pani nr 4 siedzi najbliżej, udaje się w jej kierunku.

Rozczulona widokiem pani nr 4 (dobra, przyznaję, pies był śliczny, no ale BEZ przesady), odchodzi od okienka, żeby psa pogłaskać, zaczyna z nim rozmawiać, a ja czekam. Czekam, a za mną ustawia się kolejka (przypomnę, że 2 bohaterów akcji już zniknęło, a jeden pozostaje nadal bardzo zajęty). Myślę sobie- farsa, ale ok- jeśli przestanie w ciągu 15 sekund, zostanie jej przebaczone.Pani jednak nie wygląda jakby miała przestać, owszem, po chwili wstaje, ale bynajmniej nie po to by wrócić do pracy, lecz by poczęstować psa kanapką, bo na pewno jest głodny!Nie wierzę.
Wszystko trwa dobre 5-7 minut, na szczęście pojawia się facet z okienka nr 3, bo pani nr 4 najwyraźniej zakończyła na dziś pracę. Odetchnęłam z ulgą. Za wcześnie!
Bo oto Pan, zamiast skierować sie w stronę stanowiska również zaczyna zabawę z psem, a ja się zastanawiam, czy aby na pewno jestem w banku.Dosyć szybko wraca jednak do swoich obowiązków, ale okazuje się, że ważniejsze od czekających w naprawdę już długiej kolejce klientów jest porządkowanie papierów.Mhm.
Przez moment mam ochotę delikatnie przywołać wszystkich do porządku, ale cała sytuacja wydaje mi się na tyle absurdalna, że mimowolnie uśmiecham się do siebie, i czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Najwyraźniej wpływa to uspokajająco na panią nr 4, która chwilę później idzie do łazienki i wraca z miską wody...!
Wreszcie na tablicy pojawia się mój numerek, podchodzę do pani nr 4, zostaję obszczekana przez psa (a jak, zagrożeniem wszak jestem poważnym) i mówię (po angielsku), że chciałabym to i to. W odpowiedzi słyszę duński bełkot, więc uprzejmie pytam : Excuse me..?
A pani na to roześmiana: Oh, I'm sorry, I was talking to a dog. How can I help you..?
HOW?!Naprawdę jestem przeciwna oczekiwaniu od człowieka wydajności robota, ale przechyleniu w drugą stronę również stanowczo mówię nie!

A w ogóle to właśnie po raz pierwszy w życiu upiekłam chleb. Oto do czego doprowadziły mnie paskudne duńskie ceny za równie paskudne duńskie pieczywo;).

5 komentarzy:

mariusz pisze...

HAU HAU can I help ju? ;)

Baaaardzo dobre:))

A jak zrobiłaś chleb? (Marta Jacobson zrobila ostatnio bułeczki i były bardzo dobre, muszę się podpytać co i jak)

j pisze...

Jeśli obiecasz, że nie będziesz wypytywał tak jak o szarlotkę, to może Ci powiem....;)

Unknown pisze...

hehe, juz widzę, co by zrobili takiej pani ludzie czekający w kolejce na np. poczcie w Polsce:)
a ten chleb to lepszy Ci wyszedl niz taki ze sklepu? tak tylko pytam, nie bij;)

mariusz pisze...

No tak, jak Putin! Najpierw siostra kaja się, że jednak jabłka mają znaczenie, a potem znów - powrót na starą pozycję, że to jednak źle, że tak się dopytywałem, że jednak jak tak się będę dopytywał to nic nie dostanę:)) Pięknie.

Spróbuj, może zakumam! (może dam Ci w zamian przepis na tartę z porami;)

j pisze...

Ula, zaczelam sie nad tym zastanawiac w momencie kiedy ja- wyrozumiala istota- miałam ochotę przywołać ich do porządku;) Myślę, że w PL już by się ktoś taki na pewno dużo wcześniej znalazł;)

Nad chlebem natomiast muszę popracować, ale jest niezły- taki najzwyklejszy biały chleb.

Mariusz- przepis basic:
3 szkl. mąki, 2 łyżeczki soli, 2 łyżeczki suchych drożdży i 1 i 1/8 szklanka ciepłej wody.
Zagniatasz ciasto, zostawiasz na 90 min do wyrośnięcia, potem zagniatasz jeszcze raz, wkładasz do formy, zostawiasz na 45 min, po czym wstawiasz do pieca na 190 stopni na 35 minut:)