niedziela, 17 lutego 2008

Ostatni post Natalii, czyli generalne spostrzeżenia

Mój pobyt w Kopenhadze dobiega końca, pora zatem na kilka uwag ogólnych i doniesień z życia Joanny na obczyźnie:
1) Czy wspominałam, jak tu drogo?
2) Czy wy wiecie, co z tą Joanną się stało? Zrobiła się pyskata (jeszcze bardziej:)), chciała się ze mną całować na imprezie, ciągle szaleje na Erasmus parties, nie ma prawie zajęć, w ogóle Sodoma i Gomora!
3) Duńczycy są przystojni, chociaż przyznać muszę, że po pewnej (niewielkiej właściwie) ilości alkoholu, Włosi też (Erasmus we Włoszech, tyle pokus, ale nie mam zamiaru ulec, o nie!)
4) Joanna NARESZCIE, dzięki MNIE obejrzała trochę więcej Kopenhagi ("ojej, tu jest kościół! nigdy go wcześniej nie zauważyłam!") i okazało się, że jest w niej nawet coś do zobaczenia
5) Kopenhaga z góry jest brzydka
6) Ale z dołu jest ładna
7) Kierkegaard ma rozczarowujący grób, takie płyty zdechłe, bez sensu
8) Ale Andersen za to ma taki, jak trzeba
9) Nie umiem prawą ręką puścić kierownicy, więc stanowię zagrożenie na kopenhaskiej drodze, bo ni cholery nie jestem w stanie pokazać, że skręcam w prawo
10) A wczoraj był w ogóle mega trendy totalny wypas, bo poszłyśmy na kawę z reżyserem duńskiego kandydata do oscara - to się nazywa mieć odpowiednie znajomości w Kopenhadze!
Ech, wychodzić na lotnisko trzeba, do zobaczenia w Warszawie!

10 komentarzy:

mariusz pisze...

Wróciłem!

Po pierwsze, Pablo zaraz napisze, ze ja tez dzieki niemu poznalem wiecej CPH, ale to nieprawda;) Tam sie nie zwiedza, tam sie zyje:D No, a z tym całowaniem... hm... Fotki są??

Jak to Natalio nie potrafisz puścić prawą ręką kierownicy... to tak jak w tańcu, nie zawsze trzeba trzymać obie ręce naraz... ;)

Nat pisze...

Ja bym polemizowała na temat punktu 2 i tego, kto z kim chciał....;P
Ale może warto przytoczyć całą sytuację...?
Stoimy z Natalią na imprezie, rozmawiamy w kącie, w pewnym momencie podchodzi Włoch (pijany z lekka może należałoby dodać) i pyta:
-Do you kiss...?Each other...?;)
Zdjęć nie ma:P

j pisze...

To byłam ja, panna Joanna, tylko się nie wylogowałam z konta Natalii!!

Pablo pisze...

Ja tam bym się z Natalią bez wahania całował ;-))

Co do punktu Mariuszowego, to stanowczo więcej poza Husetem i tego typu miejscami Pan Mariusz zobaczył. Np. Kopenhaską bibliotekę, gdzie to podobno miał na stypendium Erazmusa spędzać całe dnie, badając folklor północnego wybrzeża.

BTW. Mario, widziałeś dunki Howarda?

mariusz pisze...

Nooooo, widziałem, ale suuuuuuuuuuper sprawa:)) Superman is in da hauz!

Ok, zgoda, do Diamentu poszedłem pierwszy raz z Pablem:) Ale inne przybytki zwiedziłem już wcześniej. Łosia na przykład;)

Nat pisze...

a w Diamencie nie bylysmy akurat, w mordke misia. a propos misia - Mariusz, kojarzysz pomnik misia przy Nordhavn? bo mi kumpel kazal niedzwiedzia pozdrowic, a jakos nie wiedzialysmy, gdzie to i co to.

mariusz pisze...

Hm... Pomnik misia... No nie kojarzę? W kwietniu sprawdzimy z Ulą, co z tym Misiem. Bo co z tą Polską, to już Lis sprawdza.

j pisze...

Merci Mariusz;) : tu się żyje, a nie zwiedza;)
Ja znam takich, co nigdy nie byli na zamku królewskim mieszkając w Warszawie..;)o.
Ale przez 10 dni zobaczyłyśmy sporo i byłyśmy też w Szwecji, i w ogóle było fajnie.
I mam nadzieję Natalko, że już będziesz potrafiła powiedzieć swojemu koledze DLACZEGO warto przyjechać do CPH:)

Nat pisze...

napisałam mu już, że było dużo imprez, a Duńczycy są przystojni. bo chyba dlatego, nie?;)

j pisze...

hehe, no też:D