piątek, 30 listopada 2007

przepis na sukces.

Wszystko zaczęło sie od tego, że muszę na niedzielę przygotować obiad dla 7 osób. Niby nic takiego, ale jednak trzeba zrobić wrażenie (przez żołądek do serca w końcu, nie?;)), a przy okazji nie zbankrutować.
Z góry należy wyeliminować wszelkie wariacje z makaronem, jako że to prawdopodobnie najczęściej spożywany przez studentów produkt. Zupy, choć bardzo polskie, też raczej odpadają, bo wtedy trzeba by było zrobić dwa dania, a to zdecydowanie za dużo pracy. No więc co?

Uderzyłam do brata, nauczonego doświadczeniem Erazmusa, i dostałam przepis, który podobno nigdy jeszcze nie zawiódł:
"Bierzesz ugotowany ryż, mieszasz z kukurydzą, papryką, pieczarkami, kawałkami kurczaka (mogą być podsmażone), (albo z mielonym mięsem indyczy/kurczaczym), pomidory - z puszki mogą być - - mieszasz to wszystko razem, przyprawiasz do oporu czym tam chcesz, zasypujesz duuuuuużą ilością sera, i zapiekasz".
I na tym skończyła się rozmowa o daniu głównym.

A potem przeszliśmy do deseru (dzięki któremu punktuję na wszystkich imprezach) , i to z kolei ja chciałam podzielić się rewelacyjnym przepisem na szarlotkę. I wiecie co?!

To była seria "stu pytań do..", a wydawać by się mogło, że przepis jest najprostszy na świecie:

M:a co z tą szarlotką?jaki to przepis?
J: no wiec, bierzesz jabłka i obierasz tyle, żeby wypełnić naczynie (czyli tortownicę zapewne) w którym chcesz ją zrobić, kroisz na kostki, nie specjalnie małe.
M:ok, to się da zrobić
J:hehe:)a potem bierzesz 150 g cukru 150 g masła i 300 g mąki
M:dobra zaczynają się schody, ale ok, dam radę
J:i wyrabiasz z tego ciasto, które ma konsystencję kruszonki
M:kupiłem sobie wagę ostatnio.stop!!!
J:co stop?!
M:co to znaczy konsystencja kruszonki?
J:no nie....;)ty nie wiesz co to jest kruszonka?????
M:wiem nie wiem, ale jak sie koncentruje na przepisie to nie wiem. lepiej powiedz mi jak krowie na miedzy:D
J:w sensie, ze to nie jest takie ciasto ciasto, tylko ci się to powinno zlepić w takie okruszki, którymi posypiesz te jabłka w tortownicy. musi być sypka konsystencja innymi słowy;)
M:taki granulat?
J:i koniec przepisu;) (tak mi się przynajmniej zdawało...;)) posypujesz jabłka i dajesz na 200 stopni na mniej więcej 30 min:).Pyyyycha.
M:ok,już kumam baze.
J: (taaak,granulat;)

Ale gdzie tam,pojawiły się wątpliwości:

M:hej, zaraz
J:no, co ci znowu nie pasuje?;)
M:a te jabłka jak wsypujesz do tortownicy, to nic pod spód nie dajesz?
J:nie
M:to nie szarlotka tylko jabłka z posypką...a nie przypalą się..?
J: ??! o w paszczę niedźwiadka;)
M:nie natłuszczasz tortownicy?
J:no oczywiście ze natłuszczam....myślałam,ze to oczywiste...;)
M:oczywista oczywistość...jasne, kaczyzm Cię zżarł do szczętu: dajesz przepis = mówisz od A do Z!
J:a potem czekasz chwilę i podajesz jeszcze ciepłą z lodami i polewą czekoladową:D.Aż bym zjadła:D
M:ale co, ta kruszonka wypełni przestrzeń między jabłkami?i z boku też?czy jakoś trzeba te jabłka specjalnie układać?
J: Aaaaaaaa!wypełni nie wypełni- nieistotne!A z jabłkami nie- nie trzeba nic robić;).A kruszonką- której jest dosyć sporo- po prostu posypać i się nie przejmowac;)
M: no ale jak nie wypełni - to się rozpadnie ciasto i kicha z wrażenia na chłopakach..
J: nieistotne- ważne jak smakuje;)
M:Bo jak mówisz "posypać" to ja widze taką strukture: blacha, tłuszcz jabłkajabłkajabłkajabłkajabłkajabłkajabłka i troszkę ciasta na wierzchu,ale ale..
J: (tego ciasta nie jest aż tak mało)
M:no dobrze...
J:wiec na wierzchu wychodzi całkiem pokaźna warstwa;)
M:a cynamon można dodać?
J:no jasne:)
M:a może by dać trochę tego ciasta na spód?i na boki?
J:myślałam o tym, ale sądzę , ze to się nie uda, bo jabłka puszczą sok, i się zrobi zakalec:)
zaufaj siostrze MARUDO:)
M:no dobra...
J: Jak mówię, że wychodzi świetnie, to znaczy, że wychodzi świetnie! Najprostszy przepis pod słońcem!
M:ja się tylko upewniam

Po chwili....(kiedy sądziłam, że pytania naprawdę się wyczerpały...;))

M:no dobra, a jakie jabłka dać?
J:Rany, zaraz w ucho dostaniesz;). Nie wiem jakie, ja kupuję w netto, takie za 18 DKK za paczkę;). I bladego pojęcia nie mam jakie jabłka, ale robiłam już z najróżniejszych i generalnie nie bardzo ma to znaczenie.
M: no widzisz,a ja tu nie kupię ani w netto, ani - o zgrozo za 18 dkk za paczkę
J:ech...no moze takie, co to się raczej będą rozpadać- tzn. nie za twarde, bo wtedy nic się z nimi nie zrobi.
M:dobra dobra, a potem będzie "bo złe jabłka dałeś". o, widzsz, to jest podpowiedź. no dobra, dalej!
J:dalej, to ja sobie idę, bo już mam cię dosyć!:)

(...)
M: a mozna jeść na zimno?
J: MOŻNA.ale można też przed podaniem wrzucić do mikrofalówki!I jest duuużo lepsza.
M:aj...nie mam mikrofalówki...no to klops. Nie zrobię szarlotki. Nie mam mikrofalówki.
J:to do pieca;)
M:A. No, spoko, to zrobię.

No ja mam nadzieję. Szkoda, żeby moje instrukcje poszły na marne;)
A czytelnikom bloga wyznaczam misję specjalną: powiedzieć czy smakowało...;)

26 komentarzy:

m pisze...

A jak zrobić polewę czekoladową?

O to się nie zdążyłem zapytać, bo Asia koniecznie musiała już teraz zaraz i w ogóle jak najszybciej kończyć...:)

Unknown pisze...

niesamowite:) nawet ja nie zadalam ani jednego pytania. ja!! hehe, musze powiedziec Marie, ze jej przepis zawedrowal z Finlandii przez Danie do Polski.
a w ogole to ja tam nic nie natluszczalam(bo to Asiu wcale nie jest takie oczywiste:) ) i nic sie nie stalo. tego ciasta chyba nie da sie zepsuc:)

Unknown pisze...

kupic!:Mariusz no, ja mialam byc pierwsza!!:)

m pisze...

Hehe, Ulu, nie ma szans - ja pracuję w Polskim Radio, a to oznacza mega hiper-online and blogger pemantent'n' non-stop update half-dry checker status:))

Refresh button - najczęściej używanym przyciskiem, a blog Asi jest top 2 w moich dziennych statystykach :)

(Top 1 - Pudelek, bien sur:D)

Ale doceniam, doceniam chęć rywalizacji:)

j pisze...

hehe,pudelek?!?!
że w top 2 to rozumiem, ale że ważniejszy ODE MNIE?!!!

m pisze...

Oj, od razu ważniejszy...

Oficjalnie zaprzeczam, jakoby Pudelek był ważniejszy od Asi. Nie jest, a kto powie inaczej ma w dziób! :)

Unknown pisze...

ale fajnie,blog i czat w jednym. Mariusz, nie bawie sie z Toba, bo oszukujesz.wiadomo, ze jak ktos jest w pracy, to nie ma szans, zeby go wyprzedzic:) Odnioslam moralne zwyciestwo! Jak Wroclaw z Expo, o!:D

j pisze...

taaa;)
a ja miałam pisać pracę!
i napisałam może 2 zdania.
bo najpierw mnie Mariusz zaabsorbował szarlotką, a teraz śledzę komentarze.
Dosyć tego, I'm logging out!;)

Unknown pisze...

zapomnialas dodac, ze w miedzyczasie napisalas tez kolejny post:)

m pisze...

No dobrze, przepraszam, oszukiwałem z tym pierwszym postem... Obiecuję poprawę!

(A jaki ja jestem dziś efektywny w robocie, matko, chyba jakąś premię dostanę, już się nie mogę doczekać nagrody prezesa:))

m pisze...

Wow, my tu gadu gadu - a tu taki nius: kliknij w superową wiadomość!!! - - nooooo, to by było coś...!!!

j pisze...

uhhh, to ja chyba jednak zawitam na openera;)
przez ułamek sekundy rozważałam Roskilde, ale- RANY- 220 Euro za bilet!!!

A przepisu na polewę nie dostaniesz, bo aż się boję pomyśleć ile mógłbyś zadać pytań:P (zwłaszcza, że przepis jest z kategorii "na oko";)

Nat pisze...

oj bo wy robicie dziwną tę polewę, nigdy mi się nie podobała.
Mariusz: bierzesz dobrą, gorzką czekoladę, rozpuszczasz w kąpieli wodnej (już słyszę: a co to jest kąpiel wodna?), dodajesz odrobinkę mleka (minimalnie, tylko po to, żeby rozrzedzić) i odrobinkę masła (znowu: minimalnie i niekoniecznie, głównie po to, żeby się błyszczała). Asia robi inaczej, ale mnie też możesz posłuchać. Szczególnie, że nie lubię słodyczy;)

m pisze...

Ja nie mogę: CO TO JEST KĄPIEL WODNA??? W rondelku jacuzzi zrobić? Albo w wannie tę polewę czekoladową robić? :)

No dobrze, ale to nic - kąpiel kąpielą a przepis na polewę brzmi super. Teraz tylko muszę sobie tortownicę kupić i juz mogę zacząć mysleć o wyznaczeniu terminu na przygotowania do zrobienia ciasta:)

Nat pisze...

kąpiel wodna polega na tym, że bierzesz garnuszek, gotujesz w nim wodę, a w tej wodzie zanurzasz drugi garnuszek/talerzyk/miseczkę, w której jest czekolada, która się pod wpływem ciepła rozpuszcza. O.

j pisze...

ooo, skomplikowana terminologia;)

mój przepis jest taki (zaryzykuję):
2 łyżki kakao (tego nierozpuszczalnego)
3-4 łyżki cukru (zależy jak bardzo słodkie ma być)
woda (tyle, żeby się to wszystko rozpuściło)
zagotować (mieszając) i dodać na koniec łyżkę masła (albo nawet trochę więcej).o.

A szarlotkę możesz Mariusz zrobić w jakimkolwiek naczyniu żaroodpornym:).Już się nie migaj, tortownica niepotrzebna;))

m pisze...

O, to niezły nius, teraz to naprawdę jestem bliski upieczenia tego ciasta. Upiekę i poczekam z jego zjedzeniem na powrót Asi, co by mogła sama ocenić rezultat:D

m pisze...

(wow, kąpiel wodna rozpuszczająca czekoladę... wow... no i jak ja niby miałbym sam wpaść na to co to jest?... ech, ars culinaris...)

j pisze...

ha!słowo się rzekło!
spróbuj teraz nie przywitać mnie szarlotką;)!spróbuj!

Unknown pisze...

rozumiem, ze to juz ustalone:22.12 szarlotka u Mariusza. O której?:)

j pisze...

Ech, ech, przyszło do konkretów to się przestał odzywać...;)

m pisze...

No, to jesteśmy umówieni, w grudniu po południu, szarlotkę zrobię jutro - zostawię Ci Asiu kawałek, jak obiecałem:)

Pablo pisze...

:-)) he, he, ciekawe czy ktoś z obecnych tu zapyta mnie jak się robi tiramusu ;-). Żartownicy się znaleźli, z chcącego coś się nauczyć kawalera takie "śmichy, hichy". Wstyd. A później jak zainstalować sterownik do drukarki to gdzie??. do kogo?.
Mario - jako specjalista w badaniu rzeczywistości przez pytania, wspieram Cię w tej drodze przez mękę w uzyskaniu właściwej i POWTARZALNEJ masy szarlotowej.

Nat pisze...

pff, Pawle, ja się nie zgadzam na takie stereotypy: ja z pewnością szybciej zainstaluję sterownik do drukarki/modemu, czy czego tylko chcesz, niż upiekę szarlotkę!

m pisze...

A sterownik do szarlotki to gdzie się instaluje?

Pablo, dzięki druhu, dostaniesz słuszną porcję! Natomiast tiramisu niech pozostanie Twoją słodką i jakże pyszną tajemnicą - i dziel się z nią z nami tylko na talerzu, już gotową do podania... mmm... swoją drogą dawno coś nie robiłeś tiramisu, nie zapomniałeś aby, jak to się robi? Hm? ...

(mniam mniam)

j pisze...

hmm, tiramisu by się zjadło.
mam pomysł: Mario przywita siostrę szarlotką, a Pablo tiramisu:)
Hę?:D