sobota, 1 września 2007

fashion!

Już dawno miałam napisać o zwyczajach i "trendach" w Kopenhadze, bo bywają one tutaj- ze względu na pogodę i różne inne okoliczności- dosyć osobliwe.

Jak nietrudno się domyślić dosyć duży szał panuje w dziale "Odzież i obuwie nieprzemakalne";). Kalosze można kupić niemal w każdym sklepie obuwniczym (nie to co u nas, że przypomnę Gdynię;))- niektóre są świetne, ale i ceny mają niczego sobie.
Prawdopodobnie dlatego wciąż nie udało mi się jeszcze żadnych nabyć..;)

Bardzo popularne są też płaszcze w charakterystyczne wzory (koła, a w nich na przykład łabędzie(?)), na które podobno trzeba się zapisywać i czekać kilka dni.Zapłacić też za nie trzeba- 1000 DKK:).
A ja będę miała swój żółty sztormiak, a co;)(wspominałam już, że nie wzięłam płaszcza przeciwdeszczowego jadąc do Kopenhagi?:)Tak, tak, czekam na przyjazd Mariusza- rodzice przygotowywują paczkę;))!

Zaraz po przyjeździe rozgryzłam również trend legginsy plus spódnica vel legginsy plus szorty vel legginsy plus cokolwiek. Nigdy nie byłam zwolenniczką takiego rozwiązania, ale już jestem: legginsy kupiłam zaraz po tym jak kupiłam rower;).
Bo jak się chce ładnie wyglądać, a przy tym czuć się komfortowo podczas jazdy na rowerze w wietrzne(!) dni, to nie ma innej możliwości!
To obok tzw."rurek" (które chyba nie już są specjalnie na topie) chyba jedno z najczęstszych rozwiązań.

No i na koniec wisienka na torcie, czyli tzw. "Crocs"(http://www.crocs.com/),które opanowały chyba cały świat. W wersji najgorszej z "ozdobami" powpinanymi w dziurki.
Tego naprawdę nie rozumiem, ale uwierzcie, że widać je na ulicach;)!

9 komentarzy:

m pisze...

A fotki? Exempla? Jakieś przykłady? Brakuje! (no nie wiem, czy Ci ten sztormiak przywiozę, zastanowię się, kręgosłup już nie ten...)

j pisze...

ach, wiedziałam, że jak wrzucę kilka zdjęć, to potem jak nie wrzucę, to się włączy maruda;)
nie mam przykładów, bo jakoś nie było okazji, żeby fotografować Dunki (bo Duńczyków to i owszem:P);)

Unknown pisze...

Corks? - rzeczywiście paskudztwo. I tak Ci zazdroszczę - nie podejrzewam,że podczas pobytu w Finlandii założe spódnicę więcej niż 5 razy:/

m pisze...

Ja też podczas pobytu w Finlandii nie założę spódnicy więcej niż pięć razy. W Danii też. Niestety!!! :) Ale pocieszę Was, że tu jest tak zimno, że powoli literuję sobie dawno zapomniany wyraz: ka-le-so-ny.

Nat pisze...

legginsy też nie to, żeby były jeszcze trendy, ale są praktyczne, rzeczywiście;) a te buty są arcyobleśne, ostatnio widziałam Piotra Rubika w żółtych. rzyg.

m pisze...

A może ja bym też sobie legginsy sprawił? Toż to brzmi znacznie lepiej niż ka-le-so-ny.

Pablo pisze...

Mario, błagam, załóż legginsy i daj się sfotografować. Dostaniesz "Hall of Fame" na moim fotoblogu !! ;-)

j pisze...

haha,mogę ci nawet pożyczyć swoje!:)

Nat pisze...

ja tez mogę! a ja mam takie z koronką też!:)