wtorek, 23 października 2007

epizody lappeenranckie;)

1.
Stoimy w kolejce do klubu przed imprezą "upside down". W pewnym momencie zorientowałam się, że nie mam przy sobie żadnych dokumentów, a w Finlandii kontrola wieku jest dosyć rygorystyczna.
Do domu daleko, autobusy nie jeżdżą, roweru brak.
No to cóż, nie miałam specjalnie nic do stracenia i wzięłam dowód Uli(a dodać należy, że Ula stała jakieś dwie osoby przede mną ze swoją legitymacją studencką;). Przywdziałam Einsteinowskie okulary, które z pewnością fantastycznie komponowały się z hitlerowskim wąsikiem i w przeprowadzonej rozmowie byłam pewna siebie, jak nigdy:
Doorman (przyglądając się bacznie to zdjęciu, to mi): Hmmmm, I don't think it's your ID.
Ja: Why?!! Of course it's me! I've just changed a little bit since I've made this photo.
Doorman: Little bit?! ( I dalej patrzy z niedowierzaniem)
Ja: Yeees, it's all because I am dressed up so weird!That's the same person, you have to belive!:)

Doorman się jeszcze chwilę poprzyglądał, spojrzał na zdjęcie, na mnie,co najzabawniejsze- na Ulę, która była w zasięgu jego wzroku, i skomentował: Well, it's really hard.For me it's not the same.(Nie?!)

Musiałam go jeszcze trochę poprzekonywać, ale na imprezę oczywiście weszłam.

2. ( W trakcie pisania tego posta rozmawiam z Ulą na gadu-gadu).
Ja: Pracuję nad epizodem z lasu, ale coś mnie chyba wena opuściła.
Ula: Nie, no kurde, wiewióry muszą być, chyba aż Ci przypomnę jak to było.
Ja: Hm?Dawaj.
Ula: Najpierw szlysmy długo, długo prze las:), a potem nagle wyłoniła sie fińska wioska
na to stwierdziłaś(a może ja),że trzeba zrobić zdjęcie.I co dalej??Aha,i robisz to zdjęcie, a na środku zdjęcia Fin, stary,z taczkami:D. I jak juz zrobilas zdjęcie, to on cos zaczyna po finsku nawijać(wersja ocenzurowana, Ula ujęła to nieco inaczej;)) (...), no a dalej to już chyba pamiętasz.
Ja: Nie pamiętam, musisz mi przypomnieć. Dobrze Ci idzie.
Ula: No kurde, wiewiórkę Ci pokazał- nie pamiętasz?!!Ale wcześniej to ja próbowałam się po fińsku wysłowić.
*****
Ale po tym jak się Pan dowiedział, że my po fińsku to jednak nie mówimy, dalej bardzo chciał nam coś powiedzieć (Ula ma teorię, że myślał, że robimy mu zdjęcie, i chciał zasugerować, że nie warto, co właściwie w kontekście późniejszych wydarzeń ma sporo sensu).Na szczęście poza mową werbalną zaczął używać też niewerbalnej i w istocie- pokazał nam wiewiórki.
Musicie uwierzyć na słowo, że mówił o tym w taki sposób, jakby to były najważniejsze wiewiórki na świecie;)
3.
Parafrazując Mariuszowe "Orzeł jeździ na rowerze", mogłabym napisać "Joanna jeździ na rowerze. Chińskim".A nie muszę chyba mówić, że Chińskie koleżanki Uli mają góra 1,40 m w kapeluszu. No i wyobraźcie sobie- ja na tym rowerze, dziecięcym. Mało się nie zabiłam, ale dojechałam;).
W sumie i tak wybrałam bezpieczniejszą opcję, bo w pierwszej wersji miałyśmy pożyczyć rower od innego chińskiego chłopca. Już miałam klucze w ręku, ale na szczęście chłopię w ostatniej chwili sobie przypomniało, że "there is no breaks";-).Heh.

4.
Wydawać by się mogło, że pytanie o to, gdzie jest poczta, skierowane na ulicy do młodych dziewczyn, nie ma szans sprowokować dziwnej/zabawnej sytuacji, a jednak;).
Zgadnijcie jaka była reakcja?;)
Zaczęły prawie uciekać(a tego dnia Ula naprawdę nie wyglądała jak Einstein;)), no i oczywiście nie odezwały się ani słowem.
Czy ja już wspominałam, że Finowie są dziwni?;-)

2 komentarze:

Nat pisze...

http://www.myspace.com/trevorw10

a propos słowa "doorman", musiałam. oto mój nowy best friend - dla wtajemniczonych;) swoją drogą fajne są te Brazilian Girls.

m pisze...

Ta wiewóra chyba się nasłuchała za dużo współczesnej fińskiej muzyki ludowej, takie ma deathmetalowe oczy na zbliżeniu... Uuuhuuuuu....