Chyba wspomnialam, ze Ula zaplanowala program lesno- saunowy, i w istocie- wczoraj przeszlysmy chyba ze 20 kilometrow.Oczywiscie w lesie i nad jeziorem, a jak.
Nog nie czuje;-).
Gdybym przyjechala latem, mozna by w nim poplywac (a musicie wiedziec, ze to nie jest byle jezioro, a 4 pod wzgledem wielkosci w Europie!), a gdybym przyjechala zima mozna by przyodziac biegowki. Jesienia pozostaja dluuugie spacery. I czuje sie jak na jakiejs wycieczce w gorach -tylko gor brakuje;-).
Przyznam szczerze, ze inaczej wyobrazalam sobie Finlandie, chyba bardziej- ze tak powiem- zachodnio i nowoczesnie.
Ale sami Finowie podobno obrazaja sie, jesli mowi sie o ich kraju "kraj skandynawski". Zwiazki z kultura rosyjska pozostaja jednak bardzo duze, i to widac. Sklepy, niektore restauracje (nie tylko wystroj, ale i jedzenie)- wypisz, wymaluj zza wschodniej granicy.
Poza tym nie lubia obnosic sie ze swoim bogactwem, ani generalnie- wyrozniac sie sposrod innych Finow- do tego stopnia, ze nie uzywaja na przyklad okreslenia "elita intelektualna", ani w ogole zadna elita. Po prostu troche madrzejsi od reszty ludzie.
Nie lubia tez rozmawiac o pieniadzach- Uli profesor nie wie podobno ile zarabia jego zona.
I generalnie sa troche dziwni...;-).
Typowy Fin ma dlugie wlosy, brode, troche wiecej ciala niz potrzeba, ubiera sie na czarno i slucha metalu. Ciekawie.
Ale zdarzaja sie wyjatki- i takim wyjatkiem jest Uli mentor-Jussi- aniol, a nie czlowiek.
Takze Ula jest w dobrych rekach.I ja z nia teraz tez;-).
Dzis wybieramy sie na japonska kolacje, bo ow mentor ma zone Japonke, z ktora nota bene porozumiewa sie po chinsku.
I wieczorem obowiazkowo sauna.
Opowiem Wam jeszcze z kim sie nasza Ula tutaj zadaje i czego mozna sie nauczyc ( i dowiedziec) mieszkajac z dwoma Chinkami. A teraz koncze, bo idziemy pozwiedzac miasto:-) (pozwiedzac i miasto to duze slowa;-)).
piątek, 19 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
U nas też nie ma elit - są tylko wykształciuchy, oligarchy, i skrajni liberałowie. Uff, byle do niedzieli!
A teraz do rzeczy: Ale tam u Was ładnie! I ta sauna... Pablo, mordo ty moja, kiedy idziemy do sauny??
ale zaraz, zaraz, finskie są suche czy parowe?
Jak to powiedzial jeden z Finow: somewhere in between:-), ale Ula mowi, ze jest pijany, wiec wlasciwie to nie wiemy;-)
Ja tam wolę jednak suche, bo w parowych jest za parno. O.
nie no, suche. FInowie sie nie znaja:)
He, Fin pijany to Fin zupełnie normalny tzw "ordinary Fin".
->Mariusz: Mordo ty moja!, w końcu możemy pójść sobie do sauny bez dyktafonu, nawet dzisiaj!
Ale fakt że ładnie. Jak przypuszczam jedna rzecz różni te fińskie jeziora od polskich - ciasza! Brak motorówek i innych hałasujących sprzętów. Czy się mylę?
wrociłam do cywilizacji;)!
właściwie to się nie mylisz,ale nie wiem czy to nie kwestia pogody. Może latem nie jest aż tak cicho...?
Ula powinna wiedzieć, bo jak przyjechała, to trwał jeszcze sezon.
W lecie troche motorowek jest, ale ze jeziora tu wieksze i maja sie gdzie rozpedzic, to nie przeszkadzaja tak bardzo jak na Mazurach. Asia, wraaaaacaj!!! zabralas slonce!!! :(
Prześlij komentarz